Remisy to nasza specjalność Wisła Puławy – Znicz Pruszków 1:1 (0:0)
Remisy stają się powoli specjalnością piłkarzy Wisły Puławy sobotni podział punktów jest już szóstym nierozstrzygniętym meczem zawodników Ryszarda Wieczorka. W porównaniu ze spotkaniem w Jastrzębiu Zdroju nastąpiła tylko jedna korekta w składzie, na ławce rezerwowych zobaczyliśmy Piotra Darmochwała a w pierwszym składzie na boisko wyszedł Sebastian Głaz.
W pierwszą część spotkania lepiej weszli goście, którzy w drugiej akcji meczu mogli prowadzić po strzale Eryka Sobkówa, który świetnie strzelił na bramkę Sebastiana Madejskiego, na szczęście dla puławian niecelnie. W kolejnych minutach piłkarze Wisły stworzyli sobie kilka sytuacji najpierw w 5 minucie zbyt lekko na bramkę Znicza strzelał Niklas Zulciak i Piotr Misztal nie miał kłopotów ze złapaniem piłki, kilka minut później na bramkę gości głową uderzał Arkadiusz Maksymiuk, niestety niecelnie. Wisła osiągnęła optyczną przewagę jednak piłkarze nie potrafili udokumentować dominacji na boisku. Kolejne minuty to nowe szanse Wisły, ale ani Jakub Smektała ani Tomasz Sedlewski nie potrafili pokonać bramkarza Znicza. 10 minut przed zakończeniem pierwszej połowy bardzo dobrze z ok. 20 metrów na bramkę Sebastiana Madejskiego strzelał Marcin Smoliński, i tym razem piłka poszybowała minimalnie obok słupka bramki Wisły. W 41 minucie gry po solowej akcji na bramkę pruszkowian uderzał jeszcze bardzo aktywny Tomasz Sedlewski, ale i on nie zdołał wpisać się na listę strzelców pierwsza cześć meczu pomimo przewagi puławian skończyła się bezbramkowym remisem. Tuż po pierwszym gwizdku sędziego rozpoczynającego druga odsłonę puławianie powinni prowadzić niestety niecelnie głową po centrze z rzutu rożnego uderzał Piotr Żemło. W kolejnej akcji ofensywnej puławian nie wyszło Robertowi Hirszowi, który z ostrego kata próbował pokonać Piotra Misztala. Wiślacy dopięli swego w 61 minucie gry, Jakuba Smektała idealnie zagrał na piąty metr do Niklasa Zulciaka a ten po oszukaniu obrońcy i bramkarza z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. Kiedy wydawać by się mogło, że Wisła od tego momentu powinna zadać kolejny cios przyszedł moment dekoncentracji i po drugim faulu i żółtej kartce jak uznał sędzia boisko musiał opuścić Tomasz Sedlewski, który w konsekwencji zobaczył czerwony kartonik. Od tego momentu nastąpiły roszady w składzie m.in Jakub Smektała decyzją trenera został przesunięty na prawa obronę. W 67 minucie gry powinno być 2:0 dla puławian, ale bardzo dobrze w pruszkowskiej bramce spisał się Piotr Misztal, który obronił uderzenie głową Piotra Darmochwała. Piłkarze Wisły w 10 radzili sobie lepiej niż w pełnym składzie jednak piłka nie chciała wpaść do siatki rywali. Niecelnie strzelali Arkadiusz Maksymiuk, Piotr Żemło z minimalnej odległości do bramki nie trafił także Jakub Poznański. Z minuty na minutę gra w dziesiątkę dawała się we znaki Wiślakom W 82 minucie gry przyjezdni wyrównali. Lewą stroną zaatakował Patryk Kubicki i idealnie wystawił piłkę na 11 metr do wprowadzonego chwilę wcześniej Karola Podlińskiego a ten nie miał innego wyjścia jak strzelić obok bezradnego Sebastiana Madejskiego. Więcej bramek na stadionie MOSiR w Puławach już kibice nie zobaczyli i oba zespoły musiały zadowolić się remisem. Przed Wisłą kolejny trudny wyjazd tym razem do Łodzi na mecz z ŁKS-em.
Wisła Puławy- Znicz Pruszków 1:1 (0:0)
bramki : Niklas Zulciak 61 – Karol Podliński 82
Wisła: Madejski – Sedlewski, Poznański, Żemło, Sulkowski, Głaz (Darmochwał),Maksymiuk, Szymankiewicz (Popiołek) Smektała, Zulciak (Pożak) Hirsz (Ploj)